[na schodach Zamku Lubomirskich w Wiśniczu]
19 maja 2017 członkowie i sympatycy
Klubu Inteligencji Katolickiej w Częstochowie wyprawili się tym razem do
Małopolski.
Jak zwykle podróż otworzyła i zamknęła modlitwa. Rano wyjeżdżając z
Częstochowy odśpiewaliśmy „Kiedy ranne wstają zorze” - pieśń Franciszka
Karpińskiego, która od dwustu lat towarzyszyła Polakom rozpoczynającym dzień, a
której jednym z wielbicieli był Adam Mickiewicz. Ujmowała go prostotą i
uczuciem. Za szczęśliwy powrót i udany dzień podziękowaliśmy Panu Bogu Litanią
loretańską i majowymi pieśniami maryjnymi.
Podróż pozwoliła nam się zanurzyć w historię naszej ojczyzny oraz sztuki. Zwiedzanie zaczęliśmy od maleńkiego muzeum zwanego „Koryznówką” w Wiśniczu. To drewniany dworek u stóp zamku wiśnickiego, gdzie Jan Matejko w latach 60 i 70-tych XIX w. spędzał wolne chwile i wypoczywał. Dworek należał do rodziny Serafińskich – szwagrostwa Jana Matejki. Trzeszczące podłogi, zapach starego drewna, przedmioty codziennego użytku, rysunki, fotografie, książki leżą ułożone jakby przed chwilą był tu mistrz Matejko. Przed budyneczkiem w ogrodzie umieszczono kamienną tablicę upamiętniają rotm. Witolda Pileckiego, bo tamtędy przez okolice Bochni i Wiśnicza wiodła droga ucieczki tego niezwykłego bohatera z obozu w Auschwitz.
Zamek w Wiśnicy pochodzi z
II połowy XIV wieku i początkowo należał do bardzo zasłużonej dla Polski
Piastowskiej rodziny Kmitów herbu Szreniawa. Pod koniec XVI w. zamek kupiła
rodzina Lubomirskich, którzy wnieśli decydujący wkład w rozbudowę nie tylko
samego zamku ale i miasta. Historia zamku jest naznaczona naszą historią i jak
mówił Cyceron: „Historia magistra Vita est” uczy życia. Zamek potężnie ufortyfikowany
był przygotowany w czasie potopu szwedzkiego do obrony nawet przez 3 lata. Z
braku dowództwa został poddany Szwedom bez jednego wystrzału. Po ich „wizycie”
zamek pozostał ruiną do czasów Polski Ludowej. Tylko trzy miasta: nasza
Częstochowa, Zamość i Gdańsk nigdy się Szwedom nie poddały. Jakie stąd wnioski?
Bochnia jest uroczo położnym
miasteczkiem z niezwykłą, jedyną na świecie czynną kopalnią od 1248 roku.
Kopalnia soli była częścią żup krakowskich, które stały się podstawą bogactwa Rzeczypospolitej.
Oprócz tego, że kopalnia stale funkcjonuje i nadal wydobywa sól jest także
czynnym sanatorium dla osób z chorobami układu oddechowego. Jest także żywym
muzeum, które świadczy o naszej wspaniałej historii. Zachwycająca jest
czynna jeszcze maszyna parowa z 1909
roku wykonana w chorzowskiej hucie „Laura”. Doskonale utrzymana budzi podziw
zwiedzających.
Po każdej takiej wycieczce
wracamy do domu pokrzepieni wspaniałością polskiej historii i dorobku naszej
chrześcijańskiej kultury.
Zanotowała
Gabriela
Żyła
Autorami zdjęć są Andrzej Żyła i Barbara Popiołek