Stefan Żeromski –
człowiek i Stefan Żeromski – twórca.
12 grudnia 2016 roku członkowie Klubu Inteligencji
Katolickiej mieli szansę wysłuchania ostatniego w bieżącym roku wykładu w
ramach działalności Nieoficjalnej Akademii Miłośników Polskiej Kultury im.
Zapomnianych Polaków. Wykład poświęcony był życiu i twórczości Stefana
Żeromskiego a wygłosiła go niezmordowana miłośniczka literatury polskiej pani
dr Barbara Kubicka-Czekaj.
Aby dobrze poznać i zrozumieć utwór literacki – trzeba
znać biografię autora. Realizm twórczości literackiej Żeromskiego opiera się na
doświadczeniach i przeżyciach zarówno jego znajomych i przyjaciół jak i jego
samego.
Stefan Żeromski urodził się 14 października 1864 w zubożałej rodzinie
szlacheckiej herbu Jelita.
Wychował się w skromnym dworku w Ciekotach w Górach
Świętokrzyskich. Matka Józefa z d. Katerlanka, wątłego zdrowia osierociła
Stefana w 9 roku życia. Kilka lat po niej zmarł ojciec.
Rozpoczętą edukację w Psarach kontynuował w gimnazjum
kieleckim. Proces rusyfikacji polskiej młodzieży i umacniania się patriotyzmu w
młodym pisarzu opisuje w powieści „Syzyfowe prace”, gdzie pierwowzorem głównego
bohatera Marcina Borowicza jest właśnie autor. Kontakt z dobrymi profesorami języka
polskiego oraz historii Polski (np. Antonim Bemem) odciska trwałe ślady w
świadomości młodego pisarza. Już wtedy zaczynał pisać wiersze i krótkie utwory
prozą. Pod życzliwym kierunkiem profesorów pochłania literaturę polską, która
kształtuje niezwykle wrażliwą i patriotyczną duszę. Głęboko przeżywa losy
bohaterów Kraszewskiego, identyfikuje się z nimi. „On mnie zrobił tym, kim
jestem. Prawdziwym Polakiem.” Tak napisał o wpływie twórczości Józefa Ignacego
Kraszewskiego na swoje życie.
Po śmierci rodziców żyje w prawdziwej biedzie.
Znienawidzony profesor matematyki, który „specjalizował się” w bezdusznej
rusyfikacji młodzieży tak obrzydził Stefanowi matematykę, że nie zdał jej na
maturze.
Rozpoczął studia na wydziale weterynarii w Warszawie lecz
z braku środków finansowych studiów nie skończył. Mimo zainteresowań medycyną
zmuszony był pracować jako guwerner w średnio zamożnych rodzinach szlacheckich.
Wciąż dużo czytał. Zaczął publikować krótkie opowiadania (od 1889 r.) w
„Tygodniku Powszechnym”, „Głosie” i
„Nowej Reformie”.
W 1892 roku ożenił się z wdową Oktawią Rodkiewiczową z
Radziłłowiczów.
Miał z nią syna Adasia ( imię na cześć Adama
Mickiewicza), który zmarł w lipcu 1918 roku w wieku 19 lat, na trzy miesiące
przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Ból i przemyślenia po tej
traumie umieścił w utworze „Początek świata pracy”.
Po ślubie z Oktawią wyjeżdża do Rapperswil, gdzie pracuje
w Bibliotece Polskiej. Tam nadal pochłania ogromne ilości literatury
europejskiej, poznaje bogatą dokumentację z okresu powstania listopadowego i
styczniowego.
Po powrocie do Kielc potem do Nałęczowa prowadzi
działalność kulturalną i pisze.
W 1909 roku wyjeżdża do Paryża, gdzie mieszka 3 lata. W
1910 roku podpisuje się pod listem wnioskującym o pochowanie Juliusza Słowackiego
na Wawelu. Po powrocie do kraju zamieszkuje w Zakopanem. Jest inicjatorem
nazwania znanego wodospadu tatrzańskiego Wodogrzmotami Mickiewicza. Tam
organizuje Rzeczpospolitą Zakopiańską, której zostaje prezydentem. Działa
społecznie na rzecz niepodległego państwa.
W 1913 przechodzi na kalwinizm i żeni się z Anną
Zawadzką, z którą ma córkę Monikę.
Po wybuchu I wojny światowej usiłuje wstąpić do legionów,
lecz bezskutecznie. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości mieszka w
Warszawie i pracuje w bibliotece Zamojskich.
W 1924 roku otrzymuje od prezydenta Rzeczypospolitej
Stanisława Wojciechowskiego trzypokojowe mieszkanie na Zamku Królewskim w
Warszawie.
W 1925 umiera na serce.
Jego życie cechuje nieustanna walka z biedą i chęć bycia
kimś wartościowym.
Cennym dokumentem zarówno przebiegu jego życia jak i
historii naszego narodu są dzienniki spisane w 4 tomach.
W swej twórczości ukazuje sytuacje tragiczne. Jedna z
jego dewiz mówiła: „Trzeba rozdrapywać rany by się nie zabliźniły blizną
podłości”. Uważa, że nieszczęścia trzeba niszczyć jak ospę.
Jest kontynuatorem idei Adama Mickiewicza „Kochajmy się”
oraz Bolesława Prusa, by wspólną pracą budować szczęście wszystkich Polaków.
Jego utwory literackie ukazują zacofanie i biedę Polaków
spowodowanych polityką zaborcy.
Wizją szklanych domów zachęca do budowy nowej, wolnej
Polski. „Chce ją dźwignąć, uszczęśliwić, chce Nią cały świat zadziwić”.
Czy dzieła Stefana Żeromskiego straciły dziś na
aktualności? Czy przypadkiem nie jest on już zapomnianym Polakiem? Czyż jego
dramaty nie powinny powrócić na deski polskich teatrów.
Czy idea szklanych domów, budowy nowoczesnej,
sprawiedliwej Polski już się przeżyła? Wykład pani profesor zachęcił zebranych
do czytania dzieł Żeromskiego a także do powrotu do pierwszej pracy poświęconej
życiu i twórczości Stefana Żeromskiego pt. „Serce nienasycone” Stanisława
Adamczewskiego.
Zanotowała
Gabriela
Żyła
fot. Helena Gałkowska i Gabriela Żyła
"Opłatek"
9 stycznia 2017r. w domu parafialnym przy kościele pw. św. Jakuba w
Częstochowie odbyło się Spotkanie "Opłatkowe" członków KIK-u z
udziałem ks. bp Antoniego Długosza i ks. kan Mariusza Frukacza,
naszego kapelana. Wysłuchaliśmy życzliwe słowa duszpasterskie ks.
biskupa oraz księdza kapelana i dzieliliśmy się wszyscy opłatkiem
składając sobie najserdeczniejsze życzenia. Kolędowanie przy
świątecznych stołach wzniecało radość, ciepłą i miłą atmosferę. Na
zakończenie spotkania ks. bp. Antoni Długosz wręczył osobiście
każdemu uczestnikowi płytę z nagraniami śpiewanych tang, której jest
wykonawcą ks. biskup.
Oto życzenia wpisane do Kroniki Klubu przez naszych duchownych:
"Niech Boża Dziecina obdarza swym błogosławieństwem i czerstwym
zdrowiem. Życzę by tegoroczni Patronowie: brat Albert i ojciec
Honorat wspierali w posługiwaniu ludzi samotnych oraz
poszukujących sensu życia" ks. bp. Antoni Długosz
"Idźcie i głoście". Niech Boża Dziecina wspiera w dziele
ewangelizacji każdego dnia. Życzę członkom częstochowskiego KIK-u
mocnej wiary, nadziei i miłości. Niech także św. Benedykt, patron
KIK-u strzeże wiary w sercach Waszych" Z modlitwą ks.
Mariusz Frukacz (kapelan)
Tekst i zdjęcia: Barbara Popiołek
Artyści wobec powstań
Pięknie przystrojony stół z świątecznymi akcentami, płonącymi świecami,
biały opłatek, słodkości – wszystko to czekało sympatyków i członków
Nieoficjalnej Akademii Miłośników Polskiej Kultury im. Zapomnianych
Polaków 11 stycznia. O tę wyjątkową świąteczno-noworoczną aurę zadbała
wraz z kursantami Barbara Popiołek, dobry duch akademii i nieoceniona
moderator tych spotkań. Klimat spotkania wymusił też niejako wspomnienia
na temat Bożego Narodzenia wczoraj i dziś zebranych, nie brakowało
wzruszeń, śmiechu i osobistych refleksji, a nawet wspólnego śpiewania
kolęd (specjalnie na te okoliczność p. Barbara przyniosła śpiewniki) i
recytacji wierszy związanych z świątecznym czasem, m.in. autorstwa ks.
Jana Twardowskiego. Ale oczywiście na tym się nie skończyło, choć ten
rodzinno-przyjacielski charakter jest bardzo ważny. „Studenci”
nieoficjalnej akademii spotykają się raz w miesiącu przy księgarni
„Niedzieli”, by poszerzać swoje horyzonty i się dokształcać. Wszak na
wiedzę nigdy nie jest za późno.
Temat spotkania, jako że w styczniu przypada rocznica powstania
styczniowego, nasuwał się niejako sam. Dr Barbara Kubicka-Czekaj podjęła
się szerokiego tematu: „Artyści wobec powstań”, a wykład koncentrował
się zasadniczo wokół trzech narodowych zrywów: kościuszkowskiego,
listopadowego i styczniowego, z naciskiem na ten ostatni. Była mowa o
ludziach kultury, malarzach, muzykach i pisarzach, istniejących w
powszechnej świadomości, jak choćby Artur Grottger, Adam Chmielowski –
św. Brat Albert, Maria Konopnicka czy Eliza Orzeszkowa – spectrum
naukowych poszukiwań i dywagacji Pani Profesor było, jak zwykle,
ogromne. W nazwie akademii kluczową rolę pełnią dwa słowa: „zapomniani
Polacy”, stąd na kursantach spoczywa niejako obowiązek o nich się
dowiadywać i dzielić się dalej zdobytą w ten sposób wiedzą. Ludomir
Benedyktowicz i ks. Stanisław Iszora to dwa nazwiska, które warto
wymienić w tym kontekście. Benedyktowicz, który w powstaniu styczniowym
stracił obie dłonie, na przekór kalectwu postanowił poświęcić się
malarstwu i ukończył – jak większość malarzy tego czasu – Akademię Sztuk
Pięknych w Monachium. Swoje prace malował pędzlem przytwierdzonym do
metalowej obrączki. Zakładano ją na przedramię jego prawej ręki i
wsuwano za nią pędzel, piórko czy węgiel, którymi w swej twórczości
bardzo lubił się posługiwać. Ks. Iszora to pierwsza ofiara terroru
Michaiła Murawjowa, który zyskał przezwisko „Wieszatiel”. Jako nowo
mianowany po wybuchu powstania styczniowego gubernator Kraju
Północno-Zachodniego, czyli Litwy, zastosował wobec powstańców dotkliwe
represje. Ks. Iszorę na polecenie Murawjowa rozstrzelano 3 czerwca 1863
r. za to, że z ambony odczytał manifest Rządu Narodowego, zachęcający do
udziału w powstaniu.
Edyta Hartman
fot. Magdalena Pijewska
Razem możemy więcej
[Mały jubileusz – pierwszy w murach „Niedzieli” 6 lutego
świętowali studenci Nieoficjalnej Akademii Miłośników Kultury Polskiej im.
Zapomnianych Polaków]
Mały jubileusz – pierwszy w murach „Niedzieli” 6 lutego
świętowali studenci Nieoficjalnej Akademii Miłośników Kultury Polskiej im.
Zapomnianych Polaków. To już rok, gdy po raz pierwszy zebrali się w tym
miejscu. Nie mogło więc odbyć się bez pewnej retrospekcji i stosownych w takim
czasie podsumowań. Przypomniano więc, jak doszło do idei spotkań – początkowo
miały one charakter nieregularny i odbywały się w różnych miejscach, również na
Jurze. Dopiero zakotwiczenie przy księgarni „Niedzieli” pozwoliło, by odbywały
się one systematycznie raz na miesiąc. Były więc i podziękowania dla: dr
Barbary Kubickiej-Czekaj, mianowanej „rektorem” akademii, która tak chętnie
dzieli się swą jakże szeroką wiedzą na temat literatury i kultury, urzeka
osobowością, zawstydza świetną dykcją, uczy pięknej, dziś już trochę
zapomnianej polszczyzny; Barbary Popiołek – „prorektor ds. organizacyjnych”,
dobrego ducha przedsięwzięcia, a zarazem moderator spotkań, odznaczającej się
niezwykłym urokiem osobistym; Gabrieli Żyły – niezwykle wnikliwej i
systematycznej kronikarz tych spotkań. Nie zapomniano o samych studentach, co
miesiąc stawiających się na spotkaniach, często z zadaną „pracą domową”, gdy
przygotowują krótkie odczyty na zadane wcześniej tematy, a także o gospodyni
miejsca – redaktor naczelnej „Niedzieli” Lidii Dudkiewicz, która otworzyła gościnne
progi redakcji.
Jako że do częstochowskiego Klubu Inteligencji Katolickiej należy
spore grono słuchaczy, zapraszano też w grono jeżeli nie członków, to
sympatyków stowarzyszenia. Notabene związki KIK-u z „Niedzielą” są bardzo
silne. Inicjatorem jego powstania był przed laty redaktor honorowy „Niedzieli”
ks. inf. Ireneusz Skubiś, a kapelanem jest obecnie pracujący tu ks. kan. Mariusz
Frukacz.
Z kronikarskiego obowiązku trzeba też odnotować, że
jubileusz uświetniła swoim występem zaprzyjaźniona z akademią Aleksandra
Kowalska z zespołu Impast, która z towarzyszeniem gitary wykonała „Babie lato”
i „Zielonym kwiatem”, a zebranym – już pełnoprawnym studentom rozdano
„legindeksy” akademii. Mimo odświętnego charakteru lutowego spotkania nie zapomniano
o zdobywaniu wiedzy. Tym razem dr Kubicka-Czekaj swe przedłożenie poświeciła w
znacznej mierze, z licznymi odniesieniami do wcześniejszych hymnów, do których
zaliczyła „Bogurodzicę”, „Gaude Mater Polonia”, „Boże, coś Polskę” i „Rotę”, twórcy
hymnu narodowego Józefowi Wybickiemu.
Edyta Hartman
fot. Magdalena Pijewska