Udział członków KIK w pracach Diecezjalnego Komitetu Pomocy Bliźniemu ( lata 1983 – 1988 )
11 maja 1983 r. dekretem biskupa częstochowskiego Stefana Bareły Ośrodek został przekształcony w Diecezjalny Komitet Pomocy Bliźniemu. Na jego czele stanął bp Franciszek Musiel, jego zastępcą był ks. Marian Pabiasz. W skład Komitetu weszło 6 osób z Klubu Inteligencji Katolickiej: Irena Makowicz, Maria Dawidowicz, Bibianna Trzmiel, Janina Ujma, Adam Banaszkiewicz, Zbigniew Chmielewski i Włodzimierz Chwalba. Ich praca w Komitecie posłużyła władzom państwowym jako pretekst do rozwiązania KIK w Częstochowie w czerwcu 1983 r.
Lokal, z którego dotąd korzystał KIK, w zabudowaniach parafii Świętej Rodziny był zatem wolny, a ponieważ nie było widać perspektyw rychłego wskrzeszenia Klubu, zdecydowano się na przeniesienie tam Komitetu Pomocy Bliźniemu. Dotychczasowa jego siedziba w gmachu Kurii nie była najlepsza ze względu na intensywne zainteresowanie tą instytucją ze strony SB i ryzyko związane z wizytami w różnych porach dnia osób nie zawsze sprawdzonych i pewnych, zainteresowanych uzyskaniem pomocy od Komitetu. Ówczesny proboszcz parafii Świętej Rodziny, ks. prał. Józef Chwistecki, gorący patriota, a także dobry i mądry człowiek, nie tylko nie stawiał przeszkód, ale przyjął Komitet z wielką życzliwością.
Rozpoczął się nowy etap w pracy Komitetu trwający prawie sześć lat. Bezpośredni kontakt z osobami pokrzywdzonymi przez stan wojenny przejęli po Irenie Makowicz, która ten kontakt miała przez pierwsze, najtrudniejsze półtora roku, inni członkowie Klubu Inteligencji Katolickiej: Janina Ujma, Zbigniew Piekutowski, Michał Woziwodzki i Adam Banaszkiewicz. Praca ta wymagała dużej ostrożności i roztropności, ponieważ inwigilacja przez Służby Bezpieczeństwa wszelkich instytucji wspomagających ludzi gnębionych za przekonania była na porządku dziennym. Działalność Komitetu była możliwa tylko dzięki temu, że był on organem kościelnym i był w miarę bezpieczny pod skrzydłami Kościoła, ale z drugiej strony wymagało to od członków Komitetu dużej odpowiedzialności, aby Kościoła nie narażać na represje wynikające z tych działań.
Przyjęto jako zasadę nieangażowanie się członków Komitetu w żadną działalność opozycyjną, a jedynie pomoc pokrzywdzonym opozycjonistom. Była to samodzielna decyzja osób prowadzących Komitet, bez jakiejkolwiek sugestii ze strony hierarchii Kościoła. Decyzja ta okazała się zresztą bardzo słuszna, gdy rok później po brutalnej napaści na DKPB i szczegółowej rewizji Służba Bezpieczeństwa nie była w stanie przedstawić Komitetowi żadnych zarzutów. Drugą zasadą było niekorzystanie przez członków Komitetu z żadnych materialnych przywilejów związanych z napływającymi z zagranicy darami.
Dyżury DKPB odbywały się dwa razy w tygodniu po dwie godziny. Interesantów przyjmowały wspomniane wcześniej osoby. Janina Ujma, Zbigniew Piekutowski i Adam Banaszkiewicz byli nauczycielami akademickimi, Michał Woziwodzki pracownikiem Huty Częstochowa (wówczas Huty Bieruta), wcześniej internowanym i znającym bardzo dobrze problemy środowisk opozycyjnych. Zbigniew Piekutowski, wieloletni dyrektor naczelny Huty Częstochowa, człowiek o wielkiej prawości i doświadczeniu życiowym, pracę w Komitecie, nerwową i stresującą, podjął po przebytym nieco wcześniej zawale serca. Był ogromnie szanowany przez internowanych hutników i wnosił w pracę Komitetu swój autorytet i wielką kulturę osobistą. Po pewnym czasie zastąpił go Teodor Harabasz, były internowany, późniejszy przewodniczący Rady Miasta Częstochowy.
W organizację siedziby DKPB duży wkład wnieśli Krzysztof i Zofia Piechoccy, Bibianna Trzmiel i Marian Kowalczyk. Państwo Piechoccy, którzy byli młodym małżeństwem (Krzysztof wcześniej był aresztowany w sprawie podziemnego wydawnictwa CDN i wykazał się podczas przesłuchań wyjątkowo odważną postawą), po urodzeniu się dziecka musieli zająć się sprawami rodzinnymi, natomiast Bibianna Trzmiel – nauczycielka i Marian Kowalczyk – pracownik Huty, pracowali na zapleczu Komitetu przygotowując paczki i wykonując ofiarnie wiele prac technicznych do końca jego działalności.
Łączność między DKPB a środowiskami kultury utrzymywały Halina Agata Grzybowska i Anna Woźnicka (skazana i uwięziona, późniejsza wiceprzewodnicząca Rady Miasta Częstochowy). Bardzo ścisły kontakt utrzymywał Komitet z „Solidarnością" Huty Częstochowa w szczególności z Kazimierzem Macińskim,, Januszem Konieczką, Markiem Wójcikiem i Andrzejem Gałą. Stały kontakt z Komitetem utrzymywała Teresa Staniowska (skazana na 3 lata pozbawienia wolności za zorganizowanie strajku przeciw stanowi wojennemu w Spółdzielni Inwalidów „Anka”), która przez kilka lat regularnie zasilała Komitet składkami zbieranymi w tym niezamożnym środowisku.
Jednym z najważniejszych zadań DKPB była pomoc prawna. Zaznajomiony z podstawowymi zagadnieniami prawnymi musiał być każdy ze współpracowników Komitetu. Rodziny zatrzymanych często w ogóle nie wiedziały, do kogo się zwracać, a ponadto przejawiały daleko idącą nieufność wobec adwokatów i niewiarę w skuteczność środków prawnych. Tymczasem sprawa szybkiego załatwienia adwokata była kluczowa dla skuteczności obrony wobec powszechnie stosowanego trybu doraźnego i skróconych terminów sądowych. Równie ważna była obrona ludzi zwalnianych z pracy, często niezgodnie z prawem np. za odmowę podpisania deklaracji lojalności. I wreszcie bardzo ważny element pomocy prawnej to umiejętność prawnej obrony w przypadku pobić. Należało takie wypadki natychmiast zgłaszać, jako wypadki w drodze do lub z pracy, aby można się następnie domagać odszkodowań lub rent inwalidzkich. Podopieczni DKPB byli również informowani o konieczności starannego przechowywania wszelkich dowodów i zaświadczeń lekarskich.
Pomocą w sprawach prawnych służyli DKPB głównie częstochowscy adwokaci: Maria Stypułkowska, Miron Kołakowski i Grzegorz Kosiński, ale czasami ich pomoc okazywała się być niewystarczająca. Tak było np. w ważnej w Częstochowie sprawie podziemnego wydawnictwa „CDN”, gdy jednocześnie w aresztach znalazło się 30 osób. Komitet częstochowski zwrócił się wówczas o pomoc do adwokatów z Warszawy i z Krakowa. Pomocą służyli wtedy m.in. Andrzej Rozmarynowicz (wówczas radca prawny Kurii Diecezjalnej w Częstochowie, późniejszy senator ziemi częstochowskiej), Władysław Siła-Nowicki, Andrzej Grabiński, Maciej Bednarkiewicz, Janina Kostarczyk-Gryszkowa, Kazimierz Ostrowski, Andrzej Kubas, Janusz Grzybowski, Andrzej Buczkowski.
W sytuacji dużych trudności z zaopatrzeniem w latach stanu wojennego dla wielu rodzin bardzo cenna była pomoc rzeczowa. Napływała ona do Polski kanałami kościelnymi zarówno przez Wydział Charytatywny Kurii Diecezjalnej w Częstochowie, którym kierował ks. Stanisław Gębka, jak również dzięki pośrednictwu księży diecezji częstochowskiej (ks. Marian Pabiasz, ks. Ireneusz Skubiś, ks. Zenon Raczyński i inni). Duży transport żywności i odzieży z Włoch Komitet otrzymał przez pośrednictwo Reginy Mulko z Jasnej Góry. Transporty zawierały: masło, mąkę, ser, odżywki dla dzieci, mięso, ryż, konserwy, mleko w proszku, słodycze, smalec, żywność bezglutenową itp. Zawierały również buty, odzież, bieliznę, pościel i środki czystości.
Bardzo istotnym elementem pracy DKPB była pomoc w zakresie leków. Na początku 1985 r. utworzono w pomieszczeniach Komitetu przy ul. Krakowskiej „aptekę”, z której korzystali głównie internowani i ich rodziny, ale także i inni mieszkańcy Częstochowy. Leki pochodziły z darów zagranicznych, głównie z Niemiec, Włoch i Francji. Ich klasyfikacją, sortowaniem, a następnie wydawaniem zajmowali się lekarze i farmaceuci, wśród których byli Wanda Terlecka, Anna Polak, Krystyna Puławska oraz Maria Pękala, a także Maria Dawidowicz, długoletnia księgowa „ Cefarmu” w Kamyku. Praca ta wymagała bardzo wielkiej ofiarności i skrupulatności, ale w sytuacji wielkiego deficytu leków była bardzo ważna i ceniona przez podopiecznych Komitetu. Największe nasilenie tej pomocy miało miejsce w latach 1985-86. Wpisano wówczas do książki recept 407 osób, z czego zrealizowano 283 recepty.
W latach 1983-84 kilka rodzin internowanych z Częstochowy wzięło udział w akcji wakacyjnej. Był to pobyt na kwaterach rodzinnych w najpiękniejszych regionach kraju: na Mazurach, nad morzem, na Podhalu. Akcję taką należało skrupulatnie przygotować, a osoby biorące w niej udział musiały spełniać ścisłe kryteria: być represjonowane i być w rzeczywistej potrzebie. Kwatery były bezpłatne, ale wyżywienie we własnym zakresie, stąd należało zabrać ze sobą kartki na żywność. Komitet częstochowski zaopatrywał jednak wyjeżdżające rodziny w żywność z darów i udzielał koniecznej niekiedy pomocy finansowej. W czerwcu i wrześniu kierowano na wyjazdy osoby z dziećmi w wieku przedszkolnym i bezdzietne, w miesiącach wakacyjnych natomiast rodziny z dziećmi w wieku szkolnym. Zapraszający otwierali swoje domy bezinteresownie, dlatego wyjeżdżających zawsze proszono o okazanie im swej wdzięczności, a w miarę możliwości o zrewanżowanie się drobną pomocą czy usługą i nienarażanie gospodarzy na żadne kłopoty.
Bardzo ważnym elementem pracy Komitetu było rozdzielanie pomocy finansowej, która napływała do ośrodka. Była ona przeznaczana na wynagrodzenia dla adwokatów, na zwrot kosztów grzywien a także dla osób, które z powodów politycznych utraciły pracę. Przykładowo w 1983 r. rozdzielono 670 tys. zł, co odpowiada ok. 50 średnim pensjom. 75% zebranych pieniędzy pochodziło od Kościoła (Komisji Charytatywnej Episkopatu, Kurii Diecezjalnej w Częstochowie, parafii oraz indywidualnych księży). 25% pochodziło ze zbiórek grup związkowych i indywidualnych osób. Najczęściej pieniądze te były księgowane symbolami: wpłata anonimowa lub NN, kryptonimami np. Ewa, Maciej, Krew, bardzo rzadko ze względów bezpieczeństwa ofiarodawcy podpisywali się nazwiskami. Dokumentów księgowych ani żadnych innych nie przechowywano w siedzibie DKPB, istniała bowiem obawa, że w przypadku rewizji dostaną się w ręce Służby Bezpieczeństwa. Całość dokumentacji Komitetu przechowywano w domu jednego z częstochowskich zgromadzeń zakonnych. Wydawało się to stosunkowo najbezpieczniejszym sposobem gromadzenia dokumentów.
W maju 1984 r. kierownik Wydziału Duszpasterstwa Kurii ks. Marian Pabiasz skierował do częstochowskich księży proboszczów pismo z prośbą o umieszczenie w ich świątyniach puszek z napisem: Diecezjalny Komitet Pomocy Bliźniemu.
Taka forma zbierania środków finansowych zaczęła mieć coraz większy udział w budżecie Komitetu. W 1984 r., w którym wprawdzie nie było już internowanych, ale 67 osób zatrzymano za udział w kontrmanifestacji w dniu 1 maja i ukarano grzywnami, które Komitet w połowie zwracał (w związku z tym potrzeby były większe), przychody wyniosły 850 tys. zł (53 średnie pensje), z czego 70% pochodziło ze środków kościelnych, 10%. z puszek w kościołach a 20% od indywidualnych ofiarodawców.
W poszczególnych latach działania DKPB z pomocy skorzystała następująca liczba osób (niektóre wielokrotnie): 1984 – 908 osób, 1985 – 673, 1986 – 506, 1987 – 273, 1988 – 127.
Widać w kolejnych latach wyraźny spadek liczby osób, którym Komitet udzielał pomocy, związany ze spadkiem ilości środków finansowych i rzeczowych, ale przede wszystkim z normalizującą się sytuacją polityczną w naszym kraju.
Rok 1984 był w pracy Komitetu najtrudniejszy, ze względu na ciągłe szykany ze strony SB. Punktem kulminacyjnym było najście funkcjonariuszy SB na siedzibę Komitetu 17 kwietnia 1984 r. Reakcja Kościoła w obronie Komitetu była natychmiastowa i bardzo zdecydowana. We wszystkich kościołach częstochowskich odczytany został podpisany przez bp. Franciszka Musiela komunikat Wydziału Duszpasterstwa Kurii Diecezjalnej o następującej treści:
W dn. 17 IV 1984 r. ok. godz. 18.45 do pomieszczeń Kurii Diecezjalnej w Częstochowie przy ul. Krakowskiej 13/17, w których odbywał się planowy dyżur Diecezjalnego Komitetu Pomocy Bliźniemu, wkroczyła grupa kilkunastu nie umundurowanych pracowników Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych, przedstawiając nakaz przeszukania pomieszczeń. Przeszukiwanie to zostało dokonane pod nieobecność władz diecezjalnych; obecny był tylko przywołany przez funkcjonariuszy WUSW, ks. prał. Józef Chwistecki, proboszcz parafii św. Rodziny, na terenie której znajduje się budynek. Zarówno dyżurujący członkowie DKPB, jak i osoby, które zgłosiły się do pomocy, zostały poddane rewizji osobistej. .Kobiety zostały zmuszone do rozebrania się do naga, a rewizja każdej z nich trwała ok. 1/2 godz. Następnie wspomniane osoby przewieziono na przesłuchanie do Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych, skąd po kilku godzinach uwolniono je, pozostawiając trzy osoby w areszcie. Jedną z nich był członek DKPB. W czasie rewizji pomieszczeń Komitetu, w których odbywają się jego prace, nie znaleziono żadnych materiałów, które mogłyby wskazywać, że działalność Komitetu wykracza poza ramy, określone dekretem biskupa częstochowskiego. Jedynie w przedpokoju-poczekalni, w którym oczekiwało na załatwienie kilka osób, znaleziono zawinięte w gazetę druki oraz włożoną za matę zapisaną kartkę, które zostały w protokóle rewizji określone jako nielegalne względnie antypaństwowe. Nie zidentyfikowano właściciela tych materiałów. Zostały one tam umieszczone bez wiedzy członków DKPB.
Następnego dnia, tj. 18 IV WUSW wezwał względnie doprowadził do Urzędu kilkanaście osób, w tym troje członków DKPB. Na tym spotkaniu funkcjonariusz WUSW oświadczył zebranym, że zarzuca się odbycie w lokalu DKPB nielegalnych zebrań w dn. 27 III i 17 IV br., na których zorganizował się nielegalny konspiracyjny komitet, który ustalił program kontrmanifestacji pierwszomajowych. Jednocześnie funkcjonariusz ten wyraźnie podkreślił, że zebrania te odbyły się bez wiedzy członków DKPB.
W dn. 25 IV br. w głównym wydaniu dziennika telewizyjnego podano kłamliwą informację, że na terenie punktu katechetycznego w Częstochowie ujawniono działania nielegalnej grupy, planującej zakłócenie oficjalnych obchodów Święta Pracy, ilustrując tę informację materiałem filmowym przedstawiającym fragment wspomnianego wyżej spotkania w WUSW w dn. 18 IV br. z uwidocznieniem obecnych na tym spotkaniu członków DKPB. Ta fałszywa informacja o nielegalnej działalności prowadzonej w punkcie katechetycznym została następnie rozpowszechniona w prasie krajowej w postaci komunikatu PAP.
W związku z przedstawionymi wyżej faktami, Kuria Diecezjalna złożyła do władz stanowczy protest przeciwko:
1) niezgodnemu z prawem przeszukiwaniu pomieszczeń DKPB bez uprzedniego zawiadomienia Kurii Diecezjalnej w Częstochowie i bez udziału jej przedstawicieli,
2) bezpodstawnym zarzutom, że w pomieszczeniach DKPB odbywały się dwukrotnie nielegalne zebrania, co nie miało i nie mogło mieć miejsca,
3) podstępnemu wykorzystaniu obecności członków DKPB w gmachu WUSW do sporządzania bez ich wiedzy i zgody materiału filmowego, przedstawionego następnie
w dzienniku telewizyjnym,
4) przedstawieniu w dzienniku telewizyjnym wyżej wymienionego materiału filmowego w powiązaniu z informacją o nielegalnym zebraniu,
5) pozbawionemu wszelkich podstaw zarzutowi odbywania nielegalnych zebrań w punkcie katechetycznym, przedstawionemu w dzienniku telewizyjnym i komunikacie PAP.
Na początku 1989 r. stało się jasne, że Polska dąży do demokratycznych zmian. Komitet w formie, w jakiej został powołany, przestał być potrzebny. Styczeń 1989 r. był miesiącem, w którym miały miejsce ostatnie dyżury Diecezjalnego Komitetu Pomocy Bliźniemu. Po siedmiu latach pracy Komitet zakończył swoją działalność. Członkowie KIK zaangażowani przez kilka lat w prace Komitetu mogli wrócić do pracy w Klubie.
Klub Inteligencji Katolickiej, rozwiązany w roku 1983, nie mógł prowadzić oficjalnej działalności. Jedyną formą spotkań klubowych były coroczne pielgrzymki Klubów Inteligencji Katolickiej na Jasną Górę, zainicjowane w roku 1981. Na Jasnej Górze spotykali się przedstawiciele wszystkich klubów, zarówno tych rozwiązanych (którzy występowali jako członkowie duszpasterstw inteligencji) jak i działających oficjalnie. Formuła spotkań jasnogórskich jest od 30 lat podobna. Mszy św. koncelebrowanej przewodniczy jeden z biskupów w asyście kapelanów KIK-ów, po czym uczestnicy pielgrzymki wysłuchują wykładów, a następnie uczestniczą w Drodze Krzyżowej na wałach. W okresie stanu wojennego liczba uczestników pielgrzymki dochodziła do 1500, tak że wykłady trzeba było organizować w dwu aulach jednocześnie. W ostatnich latach utrwaliła się tradycja składania kwiatów przed pomnikiem Ojca Świętego Jana Pawła II i Prymasa Tysiąclecia. Po pielgrzymce następuje spotkanie prezesów klubów, na którym wymieniane są doświadczenia z pracy klubów.
Oprac. Adam Banaszkiewicz
Rozpoczął się nowy etap w pracy Komitetu trwający prawie sześć lat. Bezpośredni kontakt z osobami pokrzywdzonymi przez stan wojenny przejęli po Irenie Makowicz, która ten kontakt miała przez pierwsze, najtrudniejsze półtora roku, inni członkowie Klubu Inteligencji Katolickiej: Janina Ujma, Zbigniew Piekutowski, Michał Woziwodzki i Adam Banaszkiewicz. Praca ta wymagała dużej ostrożności i roztropności, ponieważ inwigilacja przez Służby Bezpieczeństwa wszelkich instytucji wspomagających ludzi gnębionych za przekonania była na porządku dziennym. Działalność Komitetu była możliwa tylko dzięki temu, że był on organem kościelnym i był w miarę bezpieczny pod skrzydłami Kościoła, ale z drugiej strony wymagało to od członków Komitetu dużej odpowiedzialności, aby Kościoła nie narażać na represje wynikające z tych działań.
Przyjęto jako zasadę nieangażowanie się członków Komitetu w żadną działalność opozycyjną, a jedynie pomoc pokrzywdzonym opozycjonistom. Była to samodzielna decyzja osób prowadzących Komitet, bez jakiejkolwiek sugestii ze strony hierarchii Kościoła. Decyzja ta okazała się zresztą bardzo słuszna, gdy rok później po brutalnej napaści na DKPB i szczegółowej rewizji Służba Bezpieczeństwa nie była w stanie przedstawić Komitetowi żadnych zarzutów. Drugą zasadą było niekorzystanie przez członków Komitetu z żadnych materialnych przywilejów związanych z napływającymi z zagranicy darami.
Dyżury DKPB odbywały się dwa razy w tygodniu po dwie godziny. Interesantów przyjmowały wspomniane wcześniej osoby. Janina Ujma, Zbigniew Piekutowski i Adam Banaszkiewicz byli nauczycielami akademickimi, Michał Woziwodzki pracownikiem Huty Częstochowa (wówczas Huty Bieruta), wcześniej internowanym i znającym bardzo dobrze problemy środowisk opozycyjnych. Zbigniew Piekutowski, wieloletni dyrektor naczelny Huty Częstochowa, człowiek o wielkiej prawości i doświadczeniu życiowym, pracę w Komitecie, nerwową i stresującą, podjął po przebytym nieco wcześniej zawale serca. Był ogromnie szanowany przez internowanych hutników i wnosił w pracę Komitetu swój autorytet i wielką kulturę osobistą. Po pewnym czasie zastąpił go Teodor Harabasz, były internowany, późniejszy przewodniczący Rady Miasta Częstochowy.
W organizację siedziby DKPB duży wkład wnieśli Krzysztof i Zofia Piechoccy, Bibianna Trzmiel i Marian Kowalczyk. Państwo Piechoccy, którzy byli młodym małżeństwem (Krzysztof wcześniej był aresztowany w sprawie podziemnego wydawnictwa CDN i wykazał się podczas przesłuchań wyjątkowo odważną postawą), po urodzeniu się dziecka musieli zająć się sprawami rodzinnymi, natomiast Bibianna Trzmiel – nauczycielka i Marian Kowalczyk – pracownik Huty, pracowali na zapleczu Komitetu przygotowując paczki i wykonując ofiarnie wiele prac technicznych do końca jego działalności.
Łączność między DKPB a środowiskami kultury utrzymywały Halina Agata Grzybowska i Anna Woźnicka (skazana i uwięziona, późniejsza wiceprzewodnicząca Rady Miasta Częstochowy). Bardzo ścisły kontakt utrzymywał Komitet z „Solidarnością" Huty Częstochowa w szczególności z Kazimierzem Macińskim,, Januszem Konieczką, Markiem Wójcikiem i Andrzejem Gałą. Stały kontakt z Komitetem utrzymywała Teresa Staniowska (skazana na 3 lata pozbawienia wolności za zorganizowanie strajku przeciw stanowi wojennemu w Spółdzielni Inwalidów „Anka”), która przez kilka lat regularnie zasilała Komitet składkami zbieranymi w tym niezamożnym środowisku.
Jednym z najważniejszych zadań DKPB była pomoc prawna. Zaznajomiony z podstawowymi zagadnieniami prawnymi musiał być każdy ze współpracowników Komitetu. Rodziny zatrzymanych często w ogóle nie wiedziały, do kogo się zwracać, a ponadto przejawiały daleko idącą nieufność wobec adwokatów i niewiarę w skuteczność środków prawnych. Tymczasem sprawa szybkiego załatwienia adwokata była kluczowa dla skuteczności obrony wobec powszechnie stosowanego trybu doraźnego i skróconych terminów sądowych. Równie ważna była obrona ludzi zwalnianych z pracy, często niezgodnie z prawem np. za odmowę podpisania deklaracji lojalności. I wreszcie bardzo ważny element pomocy prawnej to umiejętność prawnej obrony w przypadku pobić. Należało takie wypadki natychmiast zgłaszać, jako wypadki w drodze do lub z pracy, aby można się następnie domagać odszkodowań lub rent inwalidzkich. Podopieczni DKPB byli również informowani o konieczności starannego przechowywania wszelkich dowodów i zaświadczeń lekarskich.
Pomocą w sprawach prawnych służyli DKPB głównie częstochowscy adwokaci: Maria Stypułkowska, Miron Kołakowski i Grzegorz Kosiński, ale czasami ich pomoc okazywała się być niewystarczająca. Tak było np. w ważnej w Częstochowie sprawie podziemnego wydawnictwa „CDN”, gdy jednocześnie w aresztach znalazło się 30 osób. Komitet częstochowski zwrócił się wówczas o pomoc do adwokatów z Warszawy i z Krakowa. Pomocą służyli wtedy m.in. Andrzej Rozmarynowicz (wówczas radca prawny Kurii Diecezjalnej w Częstochowie, późniejszy senator ziemi częstochowskiej), Władysław Siła-Nowicki, Andrzej Grabiński, Maciej Bednarkiewicz, Janina Kostarczyk-Gryszkowa, Kazimierz Ostrowski, Andrzej Kubas, Janusz Grzybowski, Andrzej Buczkowski.
W sytuacji dużych trudności z zaopatrzeniem w latach stanu wojennego dla wielu rodzin bardzo cenna była pomoc rzeczowa. Napływała ona do Polski kanałami kościelnymi zarówno przez Wydział Charytatywny Kurii Diecezjalnej w Częstochowie, którym kierował ks. Stanisław Gębka, jak również dzięki pośrednictwu księży diecezji częstochowskiej (ks. Marian Pabiasz, ks. Ireneusz Skubiś, ks. Zenon Raczyński i inni). Duży transport żywności i odzieży z Włoch Komitet otrzymał przez pośrednictwo Reginy Mulko z Jasnej Góry. Transporty zawierały: masło, mąkę, ser, odżywki dla dzieci, mięso, ryż, konserwy, mleko w proszku, słodycze, smalec, żywność bezglutenową itp. Zawierały również buty, odzież, bieliznę, pościel i środki czystości.
Bardzo istotnym elementem pracy DKPB była pomoc w zakresie leków. Na początku 1985 r. utworzono w pomieszczeniach Komitetu przy ul. Krakowskiej „aptekę”, z której korzystali głównie internowani i ich rodziny, ale także i inni mieszkańcy Częstochowy. Leki pochodziły z darów zagranicznych, głównie z Niemiec, Włoch i Francji. Ich klasyfikacją, sortowaniem, a następnie wydawaniem zajmowali się lekarze i farmaceuci, wśród których byli Wanda Terlecka, Anna Polak, Krystyna Puławska oraz Maria Pękala, a także Maria Dawidowicz, długoletnia księgowa „ Cefarmu” w Kamyku. Praca ta wymagała bardzo wielkiej ofiarności i skrupulatności, ale w sytuacji wielkiego deficytu leków była bardzo ważna i ceniona przez podopiecznych Komitetu. Największe nasilenie tej pomocy miało miejsce w latach 1985-86. Wpisano wówczas do książki recept 407 osób, z czego zrealizowano 283 recepty.
W latach 1983-84 kilka rodzin internowanych z Częstochowy wzięło udział w akcji wakacyjnej. Był to pobyt na kwaterach rodzinnych w najpiękniejszych regionach kraju: na Mazurach, nad morzem, na Podhalu. Akcję taką należało skrupulatnie przygotować, a osoby biorące w niej udział musiały spełniać ścisłe kryteria: być represjonowane i być w rzeczywistej potrzebie. Kwatery były bezpłatne, ale wyżywienie we własnym zakresie, stąd należało zabrać ze sobą kartki na żywność. Komitet częstochowski zaopatrywał jednak wyjeżdżające rodziny w żywność z darów i udzielał koniecznej niekiedy pomocy finansowej. W czerwcu i wrześniu kierowano na wyjazdy osoby z dziećmi w wieku przedszkolnym i bezdzietne, w miesiącach wakacyjnych natomiast rodziny z dziećmi w wieku szkolnym. Zapraszający otwierali swoje domy bezinteresownie, dlatego wyjeżdżających zawsze proszono o okazanie im swej wdzięczności, a w miarę możliwości o zrewanżowanie się drobną pomocą czy usługą i nienarażanie gospodarzy na żadne kłopoty.
Bardzo ważnym elementem pracy Komitetu było rozdzielanie pomocy finansowej, która napływała do ośrodka. Była ona przeznaczana na wynagrodzenia dla adwokatów, na zwrot kosztów grzywien a także dla osób, które z powodów politycznych utraciły pracę. Przykładowo w 1983 r. rozdzielono 670 tys. zł, co odpowiada ok. 50 średnim pensjom. 75% zebranych pieniędzy pochodziło od Kościoła (Komisji Charytatywnej Episkopatu, Kurii Diecezjalnej w Częstochowie, parafii oraz indywidualnych księży). 25% pochodziło ze zbiórek grup związkowych i indywidualnych osób. Najczęściej pieniądze te były księgowane symbolami: wpłata anonimowa lub NN, kryptonimami np. Ewa, Maciej, Krew, bardzo rzadko ze względów bezpieczeństwa ofiarodawcy podpisywali się nazwiskami. Dokumentów księgowych ani żadnych innych nie przechowywano w siedzibie DKPB, istniała bowiem obawa, że w przypadku rewizji dostaną się w ręce Służby Bezpieczeństwa. Całość dokumentacji Komitetu przechowywano w domu jednego z częstochowskich zgromadzeń zakonnych. Wydawało się to stosunkowo najbezpieczniejszym sposobem gromadzenia dokumentów.
W maju 1984 r. kierownik Wydziału Duszpasterstwa Kurii ks. Marian Pabiasz skierował do częstochowskich księży proboszczów pismo z prośbą o umieszczenie w ich świątyniach puszek z napisem: Diecezjalny Komitet Pomocy Bliźniemu.
Taka forma zbierania środków finansowych zaczęła mieć coraz większy udział w budżecie Komitetu. W 1984 r., w którym wprawdzie nie było już internowanych, ale 67 osób zatrzymano za udział w kontrmanifestacji w dniu 1 maja i ukarano grzywnami, które Komitet w połowie zwracał (w związku z tym potrzeby były większe), przychody wyniosły 850 tys. zł (53 średnie pensje), z czego 70% pochodziło ze środków kościelnych, 10%. z puszek w kościołach a 20% od indywidualnych ofiarodawców.
W poszczególnych latach działania DKPB z pomocy skorzystała następująca liczba osób (niektóre wielokrotnie): 1984 – 908 osób, 1985 – 673, 1986 – 506, 1987 – 273, 1988 – 127.
Widać w kolejnych latach wyraźny spadek liczby osób, którym Komitet udzielał pomocy, związany ze spadkiem ilości środków finansowych i rzeczowych, ale przede wszystkim z normalizującą się sytuacją polityczną w naszym kraju.
Rok 1984 był w pracy Komitetu najtrudniejszy, ze względu na ciągłe szykany ze strony SB. Punktem kulminacyjnym było najście funkcjonariuszy SB na siedzibę Komitetu 17 kwietnia 1984 r. Reakcja Kościoła w obronie Komitetu była natychmiastowa i bardzo zdecydowana. We wszystkich kościołach częstochowskich odczytany został podpisany przez bp. Franciszka Musiela komunikat Wydziału Duszpasterstwa Kurii Diecezjalnej o następującej treści:
W dn. 17 IV 1984 r. ok. godz. 18.45 do pomieszczeń Kurii Diecezjalnej w Częstochowie przy ul. Krakowskiej 13/17, w których odbywał się planowy dyżur Diecezjalnego Komitetu Pomocy Bliźniemu, wkroczyła grupa kilkunastu nie umundurowanych pracowników Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych, przedstawiając nakaz przeszukania pomieszczeń. Przeszukiwanie to zostało dokonane pod nieobecność władz diecezjalnych; obecny był tylko przywołany przez funkcjonariuszy WUSW, ks. prał. Józef Chwistecki, proboszcz parafii św. Rodziny, na terenie której znajduje się budynek. Zarówno dyżurujący członkowie DKPB, jak i osoby, które zgłosiły się do pomocy, zostały poddane rewizji osobistej. .Kobiety zostały zmuszone do rozebrania się do naga, a rewizja każdej z nich trwała ok. 1/2 godz. Następnie wspomniane osoby przewieziono na przesłuchanie do Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych, skąd po kilku godzinach uwolniono je, pozostawiając trzy osoby w areszcie. Jedną z nich był członek DKPB. W czasie rewizji pomieszczeń Komitetu, w których odbywają się jego prace, nie znaleziono żadnych materiałów, które mogłyby wskazywać, że działalność Komitetu wykracza poza ramy, określone dekretem biskupa częstochowskiego. Jedynie w przedpokoju-poczekalni, w którym oczekiwało na załatwienie kilka osób, znaleziono zawinięte w gazetę druki oraz włożoną za matę zapisaną kartkę, które zostały w protokóle rewizji określone jako nielegalne względnie antypaństwowe. Nie zidentyfikowano właściciela tych materiałów. Zostały one tam umieszczone bez wiedzy członków DKPB.
Następnego dnia, tj. 18 IV WUSW wezwał względnie doprowadził do Urzędu kilkanaście osób, w tym troje członków DKPB. Na tym spotkaniu funkcjonariusz WUSW oświadczył zebranym, że zarzuca się odbycie w lokalu DKPB nielegalnych zebrań w dn. 27 III i 17 IV br., na których zorganizował się nielegalny konspiracyjny komitet, który ustalił program kontrmanifestacji pierwszomajowych. Jednocześnie funkcjonariusz ten wyraźnie podkreślił, że zebrania te odbyły się bez wiedzy członków DKPB.
W dn. 25 IV br. w głównym wydaniu dziennika telewizyjnego podano kłamliwą informację, że na terenie punktu katechetycznego w Częstochowie ujawniono działania nielegalnej grupy, planującej zakłócenie oficjalnych obchodów Święta Pracy, ilustrując tę informację materiałem filmowym przedstawiającym fragment wspomnianego wyżej spotkania w WUSW w dn. 18 IV br. z uwidocznieniem obecnych na tym spotkaniu członków DKPB. Ta fałszywa informacja o nielegalnej działalności prowadzonej w punkcie katechetycznym została następnie rozpowszechniona w prasie krajowej w postaci komunikatu PAP.
W związku z przedstawionymi wyżej faktami, Kuria Diecezjalna złożyła do władz stanowczy protest przeciwko:
1) niezgodnemu z prawem przeszukiwaniu pomieszczeń DKPB bez uprzedniego zawiadomienia Kurii Diecezjalnej w Częstochowie i bez udziału jej przedstawicieli,
2) bezpodstawnym zarzutom, że w pomieszczeniach DKPB odbywały się dwukrotnie nielegalne zebrania, co nie miało i nie mogło mieć miejsca,
3) podstępnemu wykorzystaniu obecności członków DKPB w gmachu WUSW do sporządzania bez ich wiedzy i zgody materiału filmowego, przedstawionego następnie
w dzienniku telewizyjnym,
4) przedstawieniu w dzienniku telewizyjnym wyżej wymienionego materiału filmowego w powiązaniu z informacją o nielegalnym zebraniu,
5) pozbawionemu wszelkich podstaw zarzutowi odbywania nielegalnych zebrań w punkcie katechetycznym, przedstawionemu w dzienniku telewizyjnym i komunikacie PAP.
Na początku 1989 r. stało się jasne, że Polska dąży do demokratycznych zmian. Komitet w formie, w jakiej został powołany, przestał być potrzebny. Styczeń 1989 r. był miesiącem, w którym miały miejsce ostatnie dyżury Diecezjalnego Komitetu Pomocy Bliźniemu. Po siedmiu latach pracy Komitet zakończył swoją działalność. Członkowie KIK zaangażowani przez kilka lat w prace Komitetu mogli wrócić do pracy w Klubie.
Klub Inteligencji Katolickiej, rozwiązany w roku 1983, nie mógł prowadzić oficjalnej działalności. Jedyną formą spotkań klubowych były coroczne pielgrzymki Klubów Inteligencji Katolickiej na Jasną Górę, zainicjowane w roku 1981. Na Jasnej Górze spotykali się przedstawiciele wszystkich klubów, zarówno tych rozwiązanych (którzy występowali jako członkowie duszpasterstw inteligencji) jak i działających oficjalnie. Formuła spotkań jasnogórskich jest od 30 lat podobna. Mszy św. koncelebrowanej przewodniczy jeden z biskupów w asyście kapelanów KIK-ów, po czym uczestnicy pielgrzymki wysłuchują wykładów, a następnie uczestniczą w Drodze Krzyżowej na wałach. W okresie stanu wojennego liczba uczestników pielgrzymki dochodziła do 1500, tak że wykłady trzeba było organizować w dwu aulach jednocześnie. W ostatnich latach utrwaliła się tradycja składania kwiatów przed pomnikiem Ojca Świętego Jana Pawła II i Prymasa Tysiąclecia. Po pielgrzymce następuje spotkanie prezesów klubów, na którym wymieniane są doświadczenia z pracy klubów.
Oprac. Adam Banaszkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz